sobota, 28 marca 2015

Prolog

Kolejny listopadowy dzień. Kolejny trening przed zbliżającymi się wielkimi krokami początkiem sezonu.
Zuzka siedziała na trybunach i z zafascynowaniem obserwowała trenujących skoczków. Żartowali, rozmawiali, śmiali się i co chwilę, gdy tylko trener nie patrzył, machali jej. Szatynka uwielbiała tę głośną, nieco chaotyczną atmosferę, której tak brakowało podczas treningów na skoczni.
– Zuzka, zostań na chwilę – poprosił Kruczek, gdy trening dobiegł już końca. Przerażona dziewczyna zrobiła wielkie oczy.
– To nie ja! – zawołała.
– Co nie ty? – spytał zdziwiony Łukasz, a Zuza odetchnęła z ulgą.
– Nic, tak na przyszłość mówię – stwierdziła, uśmiechając się szeroko.
– Masz jakieś plany na następne miesiące? – spytał, zmieniając temat.
Dziewczyna spojrzała na niego nieufnie.
– Nie wiem, co trener ma na myśli, ale o ile dobrze pamiętam, masz żonę – powiedziała poważnie. Mężczyzna posłał jej karcące spojrzenie, na co ta wyszczerzyła się wesoło.
– Chodzi o pracę. Kacprowi przyda się pomoc - Zuza zrobiła wielkie oczy i uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
– Jasne! Ale wiesz, że - mój pobyt to gwarancja kłopotów?  – my to tylko w pakiecie? – spytała.
– Wiem. Niestety – dodał cicho. Zuzka uśmiechnęła się pod nosem.
– Spoko, pogadam z nią – obiecała. 
Ona i Karola w świecie skoków? Prawdziwym cudem będzie, jeżeli obędzie się bez ofiar w ludziach...

– Powinniśmy im zabronić – powiedziała z przekonaniem kobieta.
– Zabronić? Są dorosłe i tak by nas nie posłuchały. Nigdy nas nie słuchały i zawsze robiły to, co chciały.
– A my im na to pozwalaliśmy! Dlatego teraz powinniśmy się wtrącić!
Mężczyzna westchnął głośno i pokręcił głową. 
– Niepotrzebnie się zamartwiasz. Poradzą sobie.
– Poradzą sobie? One będą tam rządzić! – zawołała. Co do tego nie miała najmniejszych nawet wątpliwości. Zbyt dobrze znała swoje córki.  -Tylko tych biednych skoczków mi szkoda...
– No, będziemy tam rządzić – szepnęła Karolina, nachylając się w stronę siostry. – A Hofer będzie mógł nam co najwyżej buty czyścić – zażartowała, chociaż prawdą było, że nikt, kto je zna, nie byłby zaskoczony, gdyby tak było w rzeczywistości.
Zuzka wyszczerzyła się wesoło, a potem, udając, że nie słyszały rozmowy rodziców, wpadły do środka.
– O, dziewczynki, właśnie zastanawiałam się, czy na pewno dobrze przemyślałyście decyzję o podjęciu pracy w kadrze. Wraz z tatą uważamy, że to nie jest najlepszy pomysł – zaczęła swój wywód pani Wiśniewska. Karolina z Zuzą udawały, że z pełną uwagą słuchają tego, co mówi, jednak co jakiś czas znużone wywracały oczyma.
– Spokojnie mamo, damy sobie radę – powiedziały jednomyślnie.
– W to nie śmiemy nawet wątpić. Bardziej martwimy się o Łukasza i skoczków – usłyszawszy westchnięcie córek, kobieta kontynuowała. – Jeśli naprawdę zależy wam na tej pracy, to proszę, obiecajcie, że będziecie słuchać poleceń Łukasza, nie będziecie dręczyć skoczków i nie sprowadzicie ich na złą drogę.
– Będziemy słuchać poleceń Łukasza, nie będziemy dręczyć skoczków i nie sprowadzimy ich na złą drogą – wyrecytowały równocześnie, a ich rodzice odetchnęli z ulgą. Dziewczyny wymieniły szybkie spojrzenia i uśmiechnęły się niewinnie, chowając za plecami skrzyżowane palce.

– Proszę, powiedz, że masz trochę miejsca w walizce! – krzyknęła Karolina błagalnym tonem, gdy po zapięciu swojego wypchanego do granic możliwości trzeciego bagażu uświadomiła sobie, że wciąż nie spakowała kosmetyczki.
– Weź kolejną walizkę – zaproponowała Zuza, a widząc niezdecydowanie w oczach siostry dodała: - Przecież nie będziesz musiała tego wszystkiego nosić. Mamy mężczyzn od tego. Pamiętaj, że jeśli sami nie zaoferują pomocy, możemy ich o to poprosić.
Demoniczne śmiechy sióstr spowiły całe pomieszczenie. Obie doskonale zdawały sobie sprawę, że ich definicja proszenia o pomoc różni się od tej, którą można znaleźć w przeciętnym słowniku.
Po chwili dziewczyny uspokoiły się i wróciły do pakowania, wesoło przy tym podśpiewując:

My zgnębimy ich,
Oni tu są,
By skończyć marnie.
Bo... Dobrze wiedzą,
Że porwiemy ich
I w piwnicy ukryjemy na dnie.

– Słyszeliście nowinę? – Janek jak burza wpadł do pomieszczenia, w którym przebywali skoczkowie. – Klony mają dołączyć do sztabu!
– Obie? – spytał przerażony Klemens, a Ziobro pokiwał energicznie głową. 
– No. Zuza będzie pomagać Kacprowi, a Karola będzie fotografem – wytłumaczył, jakby to nie było oczywiste.
Skoczkowie wymienili przerażone spojrzenia, a potem przeżegnali się równocześnie. 
Zapowiadał się niezapomniany sezon.

~ ~ ~

flamex: Witam, witam i o zdrowie pytam :D Osobiście uważam, że poprzedni sezon był okropny, dlatego bardzo się cieszę, że wraz z Lulu możemy wrócić wspomnieniami do tego wspaniałego sezonu 2013/2014.
Kamil, Peter i dwie nieobliczalne Polki. Będzie się działo ;)

Lulu: Oj, będzie, na pewno! :D Sama mogę dodać, że pamiętam, jak zaczynałyśmy rozmyślanie o tym blogu. Było to mniej więcej rok temu, premierę planowałyśmy na miniony maj. Niezbyt uśmiechało mi się to, że miałyśmy tyle zwlekać z publikacją... Ostatecznie przybywamy 11 miesięcy później xD